Nareszcie się stad wyrwałeś, odszedłeś w świat nieznany.
Jaka to, jaką to drogą odszedłeś z tego świata?
Dość się natłukłeś skrzydłami, by odejść do świata ducha.
chwyciłeś w pióra powietrze, odszedłeś z rozbitej klatki.
Szlachetnym byłeś sokołem w niewoli tej starej wiedzmy:
gdy zagrał bęben sokoli, odszedłeś w Świat Niestały.
Byleś pijanym słowikiem pomiędzy puchaczami,
doszedł cie zapach róży, odszedłeś w ogrody różane.
Już dosyć bolała cie głowa od tych skwaśniałych fermentów,
nareszcie z tych naszych ruin odszedłeś do wiecznej winiarni.
Byłeś jak śmigła strzała dla szczęśliwego celu,
jak strzała z tego luku odszedłeś do owej tarczy.
Krete wyznaczał ci cele ten świat podobny do smoka,
obszedłeś te znaki z daleka, odszedłeś do świata bez znaków.
Po cóż to chodzisz w diademie, kiedy już stałeś się słońcem,
czemu to pasa pożądasz, odszedłeś przecież od ciała.
Słyszałem, ze oczy twoje zawistnie patrzyły w świat ducha.
Po cóż ci patrzeć w świat ducha? Odszedłeś do Ducha przeznaczeń.
O, cóż za ptak z ciebie, serce, ze łowiąc boska nagrodę,
dwa skrzydła rozwarłszy jak tarcze odszedłeś w stronę strzały.
Chroni się kwiat przed jesienią - o, cóż za kwiat z ciebie śmiały,
ze pośród wichrów jesiennych odszedłeś, nie spiesząc się wcale.
Jak deszcz tu spadłeś z nieba na dach ziemskiego świata,
biegałeś, pływałeś, aż rynna odszedłeś z tego dachu.
Zamilknij, ułomna jest mowa, nie spij już więcej, bo teraz
odszedłeś i wziął cie w opiekę tak miłościwy przyjaciel.
http://www.youtube.com/watch?v=KfxqZagHXbM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz