9 sierpnia 2012

"Pokażcie pięciolatkowi bramy piekła ...


... a potem, gdy dorośnie, zajrzyjcie w jego sny i wyobraźnię ..."

Czyli moje znaki przyżyciowe.

Widzę tę stojącą zapaść co tydzień. Obchodzę zwykle wkoło, obwąchuję niczym pies. Czasem strzelę jednym okiem. A czasem tylko dwoma.
Ostatnio przełamałam się i weszłam. Weszłam do świata surrealizmu.

Ikony na ścianach obok krzyża. Miska pełna oddechów dusz, zagubionych w czasie i przestrzeni. Dywan ze śladami stóp pełnych mozoli i spękanych pięt. Kilka snopków zielska na choroby byłe i te przyszłe. Jakiś but rozmiaru dziecka niechodzącego. Szafa wietrzyła płaszcz kościołowy a łóżko zapadło się w grymasie nieszczęścia, ze już kołysać nie może.

Wzrok mój próbuje ogarnąć płaszczyzny wokół mnie. W końcu potykam się o kupkę papierów.
Rozpada się sterta gazet. Tworzy się barwny negatyw tego co światło widziało a tego, czego nie dostrzegło.

Dlaczego akurat jako pierwsza ściele mi się pod nogi, praca Horowitza? Znajomy, z astmatyka spokojem,  powiedział - "przypadek".
Czyżby? A co ze słowami "pojedyncza, drobna prorocza decyzja, być może wybór jednego określonego słowa, jest w stanie zmienić przyszłość" - a jeśli miast "słowa" wstawimy "zdarzenie" ... ?
Dlaczego, jak długi, wywala mi się Horowitz?
Dlaczego zmusza mnie ten Horowitz, do dotknięcia obrzydliwie zatęchłej kartki papieru, po to by przewrócić na drugą stronę? Dlaczego ten Horowitz, zmusza moje oczy do lizania śmierdzących literek.

Stoję, a raczej znajduję się w pozycji drapiącego się psa i czytam ...  oglądam.


Nie wiem ile czasu minęło, chyba długo, bo pozycja psa zmęczyła mnie ... a zapach zapaści zaczyna mnie przenikać do bólu.


Człowiek wychodzi z początku świata, zaciekawiony jak wygląda koniec świata. Okrąża go i wraca do punktu wyjścia. W sumie może stać, przynajmniej ma pewność, że nic mu się nie stanie. Żadne pokusy wtedy nie straszne. Może też dać krok w tył - na upartego to też koniec świata. Jednak czy bez tego kółka, zrozumiał by kim jest i kim powinien być?

miro - kółko - miro.
Panie Horowitzu.
Wiem, że miro.

Na zdjęciach są prace; Ryszarda Horowitza i Richarda Avedona.

Zastanawiałam się też jaką muzykę dodać.
Oczywiście mój "palec Boży".




http://www.youtube.com/watch?v=h2Ia4kbIRaE&feature=related

6 sierpnia 2012

Scherzo

Spotkali się ... nigdy.

Chociaż mieli wspólnych znajomych;

Alzhei Mera i  Schyzio Frenika.


http://www.youtube.com/watch?v=PZdLbBFmXCI